Kulami zorane są pola, ugory,
a lud nasz nieszczęsny, krwawiący od ran.
Chłopi bronią w walce zdobytej swobody,
bronią przed faszyzmem życia, pola, chat.
Przyjaciel nasz, wierny pług leży na ziemi
i czeka, aż weźmiem go znów do rąk.
Dziś nam karabiny do ręki przylgnęły,
aby chłop hiszpański wolność miał i dom.
Naprzód, synowie ludu,
od dzisiaj – my żołnierze,
hej, do boju!
Poczekać musisz, pługu,
karabin dzisiaj bierzem.
Hej, do boju!
Hej, do boju!
Hej, do boju!
Krew nasza wciąż płynie, wciąż wzbiera jak rzeka.
Gdy z brzegów wystąpi, niech wróg ludu drży!
W jedności nas wszystkich jest wolność człowieka,
wróg wie, jaka siła drzemie w słowie: my!
Już coraz się zbliża dzień jasny zwycięstwa,
a kiedy nastanie pokoju czas,
niech wolny śpiew uczci ofiary i męstwo,
śpiew pól niech się z wiatrem unosi do miast!
Naprzód synowie...[1]