Po pustyni się rozglądam
Kiedy jedzie moja karawana
Może spytać się wielbłąda
Czy nie widzi gdzieś sułtana
Chyba gdzieś zgubiłem jeden but
Niech się wietrzy przepocona stopa
A mój nos uwielbia taki smród
Gdy dokoła ciągle śmierdzi ropa
A-Allach – ale piach
A-Allach – tylko piach
Kiedy jedzie moja karawana
Za oazą miga mi oaza
Może to tylko fatamorgana
Lub malaria czy inna zaraza
Przez to wszystko jestem cały w strachu
Na dodatek nie ma tu stokrotek
Kto tu nawiózł tyle kilo piachu?
Chyba dwieście tysięcy wywrotek
A-Allach – ale piach
A-Allach – tylko piach
Na pustyni ruch od rana
Trąbią słonie i wielbłądy
Kiedy jedzie moja karawana
To zazdrości każdy blondyn
Gdzie te baby, jakem Alibaba?
Każdy Arab się o baby stara
Arab harem, baba, Arab, Arab
Czyli jedno wielkie bara-bara
A-Allach – ale piach
A-Allach – tylko piach
Kiedy jedzie moja karawana
Często słyszę wycie muezina
Ja co trochę padam na kolana
I pokornie kark swój zginam
A on ciągle przypomina
Że niedobra wieprzowina
Że nie można wypić wina
Że zastrzelić czas rabina
Że Rushdiego się wyklina
Że kochana Palestyna
Palestyna ukochana
Tak od rana aż do rana
Kiedy jedzie moja karawana
A-Allach, A-Allach, A-Allach[1]
1. |
Kabaret Nijak |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |