Więc podzielimy go przez pół:
Ja biorę tył, dla Ciebie przód
Lub, jeśli wolisz, możesz wybrać swoją część.
To będzie – resztę weź.
W połowie utnę, no i cześć!
Niech po połowie każdy swoje ma, co ma.
Co nas łączyło – już minęło, więc
Na pół wypada każdą dzielić rzecz.
Lecz zanim utnę, zastanówmy się,
Co warte pół dywanu? Nie? To nie!
Przetniemy w poprzek albo wzdłuż,
Na ukos nawet – byle już!
Na szczęście wszystko dobrze dzieli się na dwa:
Najsprawiedliwiej, szkoda słów.
Sprawdzony historycznie wzór,
Salomonowe: to pół – moje, Twoje- tam.
Co nas łączyło, znów o jedno mniej.
Jak pół dywanu to i tapczan też!
Lecz zanim utnę, zastanówmy się,
Co warte pół tapczanu? Nie? To nie!
Jak sobie życzysz! Skoro tak,
To teraz dawaj tutaj psa!
W tę stronę, albo raczej zaznacz kreskę wzdłuż.
I bądź tak dobra, powiedz mu,
Żeby nie merdał twoim pół.
Spójrz, jak spokojnie stoi moje. Dawaj nóż!
I, oczywiście, dowiedziałem się,
Że pies to człowiek, a ja – zgoła nie.
Jak się skończyło? – każdy wie:
Pies został cały... i my z sobą też![2]
1. |
|
2. |
http://www.czerwonegitary.pl/ |