Posłuchajcie, ludkowie,
Co wam dziadek opowie:
Niechaj wiedzą w całym mieście,
Za co siedzi się w hareszcie,
W celi komunistycznej.
Siedzą starzy i młodzi,
I z Warszawy, i z Łodzi,
I z Pabianic, Tomaszowa,
I ze Zgierza, Ozorkowa
I z samego Łowicza.
Siedzą cieśle, ślusarze,
Szewcy, krawcy, piekarze
I wstyd wspomnieć, Boże Święty,
Siedzą też inteligenty –
Ta zakała ludzkości.
Wszystkich ich po kolei,
Nikiej jakich złodziei,
Powsadzali tu i siedzą,
Ale za co, to nie wiedzą –
Chyba za politykę.
Polityka rzecz zdrożna,
W nią się bawić nie można,
Bo kto w Polsce politykiem,
Ten bolszewik jest pewnikiem,
Matko Boska, straszna rzecz!
Takiego malkontenta,
Nim się sam opamięta,
Schwycą hycle, te psubraty,
I wpakują go za kraty –
Winien czy też nie winien.
Siedzi kilka miesięcy,
A czasem to i więcej.
Na sądzie ośmiogodzinnym
Sąd orzeknie, żeś niewinny –
I na wolność cię puszczą.
Ledwo taka niecnota
Przejdzie więzienne wrota
I już krzyczy niby wariat:
„Niechaj żyje proletariat”
I znów wraca za kraty.[1]