Kończy się wiek, w szklance gin, barman kończy już pracę,
Kończy się przyjaźń, słowa też znaczenie swe tracą –
Kapelusz wciskam na głowę – ostatni mody krzyk,
Ulice chłodne, zimowe, nie mówią mi już nic,
Chimera w moim czerepie znalazła miejsce swe
Ciągnie mnie prosto nad rzekę – wskazując most we mgle...
Dwudziesty wiek, dwudziesty wiek –
Coś kończy się, coś się zaczyna, lecz co to jest?
To fin de siecle, to fin de siecle –
Wszystko zbyt krótko i zbyt szybko dzieje się.
Z oddali słychać muzykę – echo przyniosło ją:
Hari, hari, hari o...
Papieros wypadł mi z ręki, spoglądam za nim w dół –
Z wodą odpłynął maleńki płomyczek moich snów...
Ostatni raz czytam list: „Romeo – stuknij się,
Prawdziwa miłość? – Daj spokój, nie było nigdy jej!”
Dwudziesty wiek, dwudziesty wiek –
Coś kończy się, coś się zaczyna, lecz co to jest?
To fin de siecle, to fin de siecle –
Wszystko zbyt krótko i zbyt szybko dzieje się.
Kończy się wiek, kończy noc i piosenki to finał –
Nie było jej, ani mnie, ani niemego kina,
Nie było gestów ni słów w bukiet rymów ubranych,
Nie było marzeń szalonych, ni dwojga zakochanych...
Odpływam więc, urywając piosenki mojej wątek
Do takich miejsc, gdzie poezja wszystkiemu da początek...[1]
1. |
Gurłacz, Grzegorz |
2. |