Żebycie poznali prawego Polaka
Bedę wam tańcując śpiewał krakowiaka.
Nie masz ci to nie masz jak w krakowskim polu
Jedna garść pszenicy, a druga w kąkolu.
Niedobrą jest rzeczą krakowiaki śpiewać,
Jednych można bawić, a drugich rozgniewać.
Niechaj się gniewają, ja o nich nie stoję;
Powszechnie to mówią: prawda w oczy kole.
Nie wszystko to złoto, co się gdzie zaświeci;
Niedobra to przyjaźń, co się raptem wznieci.
Żebyście nie mieli za co się pogniewać,
Przeto ja przestaję i tańczyć i śpiewać.[1]
1. |
Świerczek Wendelin, Śpiewniczek młodzieży polskiej: zawierający dawne i nowsze pieśni z muzyką na 1, 2 i 3 głosy. Z. 1–3, Kraków, Księża Misjonarze, 1917, z. III, nr 37, s. 50. |