przymrozek już oswojony
cicho siada na skroniach
i wszystko – przyjacielu
w niewidzialnych rękach Boga
za nami tyle nocy przegadanych
nie tylko beztrosko przepitych
z papierosowych niedopałków
sine krakowskie przedświty
i jeszcze to nasze wędrowanie
po polskiej wrażliwości szlakach
na linie poetycki taniec
by życie za łeb mocno złapać
dziś przymrozek już oswojony
cicho siada na skroniach
i wszystko przyjacielu
w niewidzialnych rękach Boga[2]