Pan naczelnik jest w rozpaczy,
Nie rozumie, co to znaczy,
Polityczne mu przysłali,
Instrukcji żadnych nie dali:
Baby zwariowane
I nieusłuchane,
Proszę państwa, kto tu rządzi,
Une czy też jo...
Dla nich nie ma nic świętego,
Nie chcą nawet iść gęsiego.
Delegacje jakieś mają
I na Baczność mi nie stają.
Ze mną insza sprawa,
Tu nie je Warszawa,
Proszę państwa, kto tu rządzi,
Une czy też jo...
Dawniej w głuchej ciszy Wrunek(1)
Brzmiał mój głos albo też dzwunek,
Dzisiaj słychać w każdej celi
Międzynarodówki trele.
Myśli każda una,
Że tu je komuna,
Proszę państwa, nikt tu nie śmie rządzić
Ino jo...
Mości panie naczelniku,
Nie denerwuj się, niebożę,
Komuniści zwyciężają
I po władzę już sięgają.
Wiwat nasza racja,
Wiwat delegacja,
Proszę państwa, wkrótce rządzić
Będziem my, nie „un”.[1]