Któżby nie ukochał Cię Przedwieczna miłości,
Gdy tak bardzo zbliżasz się do ludzkiej niskości?
Twój Majestat Boży
Ukrył jasność Swą,
Na ziemi się korzy
Pod maleństwa mgłą!
Któżby nie ukochał Cię Przedwieczna miłości,
Gdy tak bardzo zbliżasz się do ludzkiej niskości?
Jezu mój, w żłóbeczku
Tyś od zimna drżał,
Na nędznem sianeczku
Tyś odpocząć chciał!
Któżby nie ukochał Cię Przedwieczna miłości,
Gdy tak bardzo zbliżasz się do ludzkiej niskości?
O Baranku Boży,
Dziwna cichość Twa;
Niech się nikt nie trwoży
W Tobie Zbawcę ma.
Któżby nie ukochał Cię Przedwieczna miłości,
Gdy tak bardzo zbliżasz się do ludzkiej niskości?
Tej miłości Twojej
Ciągle wznawiasz cud,
Aby duszy mojej
Uspokoić głód.
Któżby nie ukochał Cię Przedwieczna miłości,
Gdy tak bardzo zbliżasz się do ludzkiej niskości?
Ty nas karmisz Chlebem:
Twem Ciałem i Krwią,
Ziemię czynisz niebem
Przez obecność Swą.
Któżby nie ukochał Cię Przedwieczna miłości,
Gdy tak bardzo zbliżasz się do ludzkiej niskości?
Za Twe cuda Panie,
Wieczną chwałę miej,
Wieczne dziękowanie
Sercem Matki Twej.
Któżby nie ukochał Cię Przedwieczna miłości,
Gdy tak bardzo zbliżasz się do ludzkiej niskości?
Przedwieczna Miłości!
Daj nam kochać Cię,
W niebieskiej światłości
Daj nam złączyć się.[1]
1. |
Siedlecki Jan, Śpiewniczek zawierający pieśni kościelne z melodiami dla użytku młodzieży szkolnej, wyd. 5 poprawione, Kraków, Księża Misjonarze na Kleparzu, 1908, s. 166, 167. |