Drużynami odbijamy od codziennych naszych spraw,
po przygody wyruszamy zastępami.
Z namiotami, plecakami równo idzie każdy z nas,
wszyscy są jak jeden mąż kapitanami.
Kurs na horyzont,
ani kroku w bok,
drogami wśród lasów i łąk.
Kurs na horyzont,
ani kroku w tył,
w złocisty, słoneczny pył.
Wszystkie cztery strony świata
do wyboru, do koloru,
dokąd oczy poniosą tego lata,
gdzie się echo ukrywa,
gdy je zbudzi nasz głos.
Kurs na horyzont
wprost!
Wędrujemy ścieżynami naszych pragnień, naszych snów
i obozy rozbijamy nad rzekami.
Z menażkami, marzeniami przemierzamy drogi znów,
wszyscy są jak jeden mąż kapitanami.
Kurs na horyzont...
Przybijamy do przystani i przejdziemy szkoły próg,
znów algebra, znowu zeszyt z notatkami.
To nie koniec, wiemy sami, zdobywania nowych dróg,
bo jesteśmy dalej wciąż kapitanami.
Kurs na horyzont...[1]