Ciągnij go, ciągnij go/bis
Na Lady Mary każdy zna,
dobrze swój marynarski fach,
żaden sztorm oprócz skrajnych form,
z równowagi nie wyprowadza nas.
Pod pokładem w beczkach śledzie śpią
i kapitan cuchnący jak zepsuty ząb.
Pijany w sztok na podobieństwo zwłok
w zęzę wbił jak gwóźdź swój martwy wzrok.
Hej ciągnij go, hej ciągnij go, hej ciągnij, ciągnij go/bis
Ciągnij go, ciągnij go
Nie jeden z nas, nie jeden raz,
uciec chciał bo miał już dość.
Rozmyślił się kiedy zawiał wiatr,
tylko bosman w szczęce złamał kość.
To nakręca nas szum fal i dal,
steru koło i w około wody chłód,
a zwłaszcza maszt wysoki, aż
pręży przed nim się ze strachu twarz
Hej ciągnij go, hej ciągnij go, hej ciągnij, ciągnij go/bis
O rany! Wiesiek wypadł za burtę!
Jaki Wiesiek?
Wiesiek o kurdę!
ciągnij go, hej ciągnij go, hej ciągnij, ciągnij go, hej/bis
Bo choć w portach pięknych dziewcząt w bród,
tutaj tylko pot z pod pach i smród.
My płyniemy, a tam gdzieś, gdzie syreni śpiew,
woła nas, a na ból lekarstwo przecież jest.
Hej ciągnij go hej ciągnij go hej ciągnij ciągnij go/bis[1]
1. |
Kabaret Moralnego Niepokoju |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |