Mój tata długie lata samotnie żył,
W Eddystone znanym latarnikiem był.
Aż kiedyś, pewnej nocy usłyszał śpiew,
Spotkał syrenę i ożenił z nią się.
Jo – ho – ho, powiało nam,
Błyska latarnia, płyniemy tam.
I urzekła mego ojca wdziękiem swym,
I każdą noc spędzała z nim.
Z syreną mój tata troje dzieci miał.
Pierwsze córka, drugie córka, a trzecie to ja.
Jo – ho – ho, powiało nam,
Błyska latarnia, płyniemy tam.
Pierwszą ktoś złowił i tyle wiem, że
Jako danie na stole znalazła się.
Druga z domu odpłynęła w dal,
Gadająca ryba robi w cyrku szmal.
Jo – ho – ho, powiało nam,
Błyska latarnia, płyniemy tam.
Czyściłem zwierciadła, wtem słyszę: „A-hoj!”
Przypłynęła mamusia i usiadła na boi.
„Chodź tu syneczku, usiądź obok mnie,
I opowiedz, jak żyją córeczki me.”
Jo – ho – ho, powiało nam,
Błyska latarnia, płyniemy tam.
Powiedziałem jej to samo, co przed chwilą wam
I mamusia zaraz zniknęła wśród fal.
Tylko echo przez chwilę powtarzało jej głos:
„Do diabła z latarnikiem, niech piorun spali go!”
Jo – ho – ho, powiało nam,
Błyska latarnia, płyniemy tam.[2]
1. |
|
2. |
http://czteryrefy.pl/ |