Konie zielone przebiegły galopem
i spod ich kopyt wytrysnęły kwiaty,
żaby w sadzawce rozpaliły ogień,
na niebie księżyc pozapalał gwiazdy.
Nad brzegiem stawu wsłuchany w krzyk czajek,
owiany nocną wonią tataraku
patrzyłeś w gwiazdy na samym dnie stawu,
mówiłeś do mnie, że przemija lato.
/Lato pachnące miętą,
lato koloru malin,
lato zielonych lasów,
lato kukułek i czajek./bis
Konie zielone przebiegły galopem,
pod kopytami zwiędły leśne kwiaty,
żaby w sadzawce wygasiły ogień
i ciemne chmury przesłoniły gwiazdy.
Znad brzegu stawu daleki wracałeś,
a staw zamierał w woni tataraku,
mówiłeś do mnie, daleki i obcy,
że przeminęło chyba nasze lato.
Lato pachnące miętą...[1]