Spłoszony ptak, spłoszony dzień,
Grudniowy szron na szkle.
Podchodzi noc pod ciepłą sień
I śniegiem w oczy dmie.
Opada w dół zawiei ćma,
W zamknięte bije drzwi,
A w dali dzwon, kolęda gra
I konie krzeszą skry.
Hej, kolędo, leć!
Leć nad światem ośnieżonym,
Syp iskrami z gwiazd.
Hej, kolędo, leć!
Obudź serca, otwórz domy,
Popatrz ludziom w twarz.
Już tańczy noc, trzaskają drwa,
Przy stole miejsca dość.
Nie tylko dziś, każdego dnia
Wejdź, gościu! Przy mnie siądź!
Hej, kolędo, leć!
Leć nad światem ośnieżonym,
Syp iskrami z gwiazd.
Hej, kolędo, leć!
Obudź serca, otwórz domy,
Popatrz ludziom w twarz.
Spotkania rąk w półmroku świec,
Dzień dawno padł bez tchu.
Tak rodzi się serdeczność serc,
Pogoda jasnych słów.
Hej, kolędo, leć!
Leć nad światem ośnieżonym,
Syp iskrami z gwiazd.
Hej, kolędo, leć!
Obudź serca, otwórz domy,
Popatrz ludziom w twarz.[2]
1. |
|
2. |
http://www.czerwonegitary.pl/ |