Ledwi tylku słoncy wschodzi
już pan kapral w sali chodzi,
wielkim głosym ryczy:
wstawaj, wstawaj z pryczy.
Ledwi tylku siódma biji
człek na tempa kawy piji.
Choć rypety ni ma
maszyrować trzeba.
Pani kapral, bońdźci taki,
pużyczci mi dwa szóstaki.
bu ja ni mam chleba,
maszyrować trzeba.
Pani kapral, bońdźci taki,
pużyczci mi dwa szóstaki.
bu ja ni mam grosza,
ani papirosa.[1]