Ledwie świt rozbłyśnie, polem już chodzimy.
Matko, śpisz? Swaty są! Córę ci zbudzimy./bis
Zbudzi ją, ej, zbudzi, kogutek pstrokaty,
frunie już na twój płot koło białej chaty./bis
Pieje kur rad słonku, weselutko pieje:
wstańże, wstań, miła ma, patrz – za oknem dnieje./bis
Miła wstań, śpisz jeszcze, czy się swatom chowasz?
Przyszli tu chłopcy z gór, z dolin, spod Wilkowa./bis
Oknem spójrz. Ich konie piękne, same wronę.
Błyska biel ich koszul haftem ozdobionych./bis
Cienką nić mej bluzy kochaneczka tkała,
w gaju mi szyła ją, z tęczy barwę brała./bis
Śmiała się dziewczyna, gdy tę bluzę szyła,
lecz gdy ją dała mi, oko łza zrosiła./bis[1]
1. |
Bekier Elżbieta, Niech rozbrzmiewa wolny śpiew: śpiewnik, Warszawa, Książka i Wiedza, 1952-07, s. 294. |