Po męce życia bez iskry nadziei,
Dziś nowe światło jutrzenki nam wschodzi,
Bo sztandar walki dla świętej idei
Wyście podnieśli, bojownicy młodzi!
Wy nie lękając się trudu, mozołu,
Szliście w bój mówiąc: „Ojczyzna nas woła”,
A tutaj fala wrogiego żywiołu
Zalała miasto rodzinne i sioła.
Wyście w bój poszli, a tu ręka wroga
Co dzień pisała w moskiewskiej gazecie,
Że już nad wami niema łaski Boga,
Że, jak śnieg z wiosną, tak Wy już zginiecie!
Ach! Wy nie wiecie, jakie to męczarnie
Czytać wieść taką. I choć człek nie wierzy,
By krew ofiarna przelała się marnie,
To nie ma siły klęknąć do pacierzy.
Czasem wieść przyszła tajemna, niepewna,
Żeście zwycięzcy i wrogów gromicie,
Wtedy łza w oku rozbłyskała rzewna,
Bo z taką wieścią wracało nam życie.
Potem gdy armat przycichały głosy,
To twarze nasze aż bielały z trwogi,
Aby Wam klęski nie dały niebiosy
I by tu dalej nie rządziły wrogi.
Dziś, my już wiemy, że łzy naszych braci,
I krew przelaną na polach Grochowa,
I las szubienic Moskalom zapłaci
Waszymi dłońmi Nemezis dziejowa.
Więc cześć Wam, cześć Wam waleczni żołnierze
Walczący w znoju. Za Wasz trud i męki
Z dalekiej strony do Was płyną szczerze
Wysłane słowa serdecznej podzięki.
Choć nic ponad to więcej nie możemy,
Co dzień się modlić będziemy w pokorze:
„Dla swego szczęścia, Panie, nic nie chcemy,
Ale Legionom, daj zwycięstwo Boże!”[1]