Legun to jest ananas,
To jest cholera.
Gdy czuje, że coś śmierdzi –
Fraka zadziera.
I my zadrzemy fraka,
To nie jest sztuka taka,
Aż do Hallera.
Mamy tu komendantów
Od łaski boskiej,
A największy z nich wszystkich
Pan Zeligowski(1).
Gdzie jeno ruszysz nogą,
Już komendant z ostrogą
Z kąta wyłazi.
Żołnierzy w tej dywizji(2)
Mało, niestety,
Lecz za to mamy u nas
Różne kobiety.
Nie komendant na przedzie,
Lecz wóz z babami jedzie,
Baba pogania.
Sztab tu w naszej dywizji
Mamy morowy,
Dużo w nim pułkowników,
Ale bez głowy.
Bo mówiąc bez przesady –
Kaleki w nim i dziady,
Albo bachory.
Wiara chce wiać do kraju
Co tylko siły,
Ale plan ten sztabowcom
Wcale nie miły.
Bo gdy do kraju wrócą,
To ich na pysk wyrzucą
Z wojska polskiego.
Popełniają łotrostwa
Dla dobra Polski,
Tak przynajmniej powiedział
Pan Żeligowski.
A czy to z Polski winy,
Że wyście sobie, świnie,
Kieszeń napchali?
Niejeden pan pułkownik
Nadrabia miną,
Dobry z niego bohater,
Ale do kino.
Wojownik byłby srogi,
Lecz zostawił swe nogi
Gdzieś na placówce.
( – – – – )
Mamy tu w dywizji
I kapelana,
Śpi zwykle do wieczora,
Pije do rana.
A czasem, z Bożej woli,
Troszkę se po...swawoli,
Narobi dzieci.
Głupiego po łbie kijem
Zawsze wygrzmocą,
Wpadliśmy w tę dywizję,
Nie wiedzieć po co.
Boże, com Ci zawinił,
Żeś mię tu teraz wtrynił
(1) Lucjan Żeligowski (1865–1947) – płk armii rosyjskiej, w okresie od października 1915 do stycznia 1817 r. dowódca 1 Pułku Strzelców, dowódca Dywizji Strzelców w I Korpusie Polskim, w okresie od lipca 1918 do kwietnia 1919 r. dowódca 4 Dywizji Strzelców na Kubaniu, a później oddziałów Wojska Polskiego na Wschodzie.
(2) 4 Dywizja Strzelców sformowana na Kubaniu (grudzień 1918) przez gen. Lucjana Żeligowskiego formalnie stanowiła część Armii gen. Hallera. Po walkach z bolszewikami dywizja przeszła z Odessy do Besarabii (kwiecień 1919), a po przeniesieniu do Czerniowiec i przejściu przez front polsko-ukraiński, oddziały dywizji weszły w skład 10 Dywizji Piechoty Wojsk Polskich.