Bejrut, Trypolis, Sydon, Tyr się palą
kule, napalm, masakra, bomby wybuchają
gwiazda Dawida i krzyże na sztandarach
Al Fatach i półksiężyc a Liban na kolanach
kolejny rok a Liban płonie
obłędny taniec nad własnym grobem
w imię Chrystusa i Mahometa
żywe torpedy giną w płomieniach
zabito pięć tysięcy, trudno sprawcę znaleźć
zabito prezydenta, morderca jest nieznany
czołgi różnej produkcji, złote plaże zorały
Liban płonie w ogniu, lecz krwi ciągle za mało
kolejny rok a Liban płonie
obłędny taniec nad własnym grobem
w imię Chrystusa i Mahometa
żywe torpedy giną w płomieniach
gdzie stały dumne banki, dziś w bólu i zamęcie
przebiega linia frontu, Bejrut jest miastem śmierci
wyrok śmierci na Liban, zaocznie gdzieś wydano
libański cedr usycha, lecz krwi ciągle za mało
kolejny rok a Liban płonie
obłędny taniec nad własnym grobem
w imię Chrystusa i Mahometa
żywe torpedy giną w płomieniach.[2]
1. |
|
2. |
http://ksu.art.pl/ |