Dzień był jakiś chory – jak polopiryna
Bez celu błąkałem się
W ponurej knajpie na stole
Ujrzałem Twój dziwny cień
Usiadłaś taka niepewna – jak wygrana w totka
Aż stolik cały drżał
We mnie miłości wulkan
Zakipiał pierwszy raz
Szeptałaś, z lekką chrypą – jak głośnik dworcowy
Że musisz uciec im
Mówiłaś coś o agencji
Rządowej lub Archiwum X
Hotel był dość obskurny – jak publiczny szalet
Lecz za to gorąca noc
Ach, jak mnie zaskoczyłaś
Cielesną wiedzą swą
Gdy rano się podniosłem – jak IQ na kacu
Nie było obok Cię
Nie było też portfela
Zegarka zresztą też
Lili, na imię miałaś Lili
Dla kogo ty pracujesz?
Czy obcy cię porwali
Czy jesteś pośród nas
Lili, na imię miałaś Lili
Ja wciąż do ciebie czuję
Nieziemski pociąg, ekspres
Lili, ach Lili wróć[2]
1. |
|
2. |
http://www.shakindudi.pl/ |