Nie zatrzymał jej, tylko miał w oczach żal;
Gdy zabrał płaszcz, długo sam w progu stał.
Nie mówił nic, gdy na stół rzuciła klucz –
– Zabrakło mu sił i słów.
Za oknem był świt, zimny wiatr, chłodny deszcz,
Po szybach co tchu biegły w dół rzeki łez,
A on wciąż stał, jakby chciał odwrócić czas
I widział za mgłą jej twarz.
W ogromnej ciszy pustych ścian
Znów został sam, zupełnie sam
I w jednej chwili, ledwie rozpoczęty film,
Nagle rozwiał się jak dym...
Na samochodach słyszał szybki krok,
Jak gdyby coraz dalej stąd –
– Odeszła tam, skąd przyszła – nie wiadomo gdzie,
Nierealna tak, jak cień, jak sen.[3]
1. |
|
2. |
http://www.kppg.waw.pl/ |
3. |
http://www.teksty.agencja-as.pl |
4. |
https://online.zaiks.org.pl |