Jacek był pierwszy, złapała go policja,
gdy po imieninach wracał samochodem
Stan miał wskazujący, że to nie prohibicja
O mało ze wstydu nie pękł balonik
Sierżant marszczył czoło i punktami groził
Lecz Janek mimo bani, nie był w ciemię bity
Z portfela wyjął stówę i do koperty włożył
Sierżant szybko schował i było już po wszystkim
Jestem mała koperta
Biała, lecz trochę wymięta
Krążę po całym kraju
Wszyscy już mnie znają
Sierżant kopertę nosił prawie tydzień
Dopóki do urzędu nie podreptał z podaniem
Do tamtej stówy dołożył jeszcze stówek siedem
Urzędnik wszystko przyjął i zamknął w szufladzie
Po czterech dniach urzędnik pojechał do Warszawy
Miał z pewnym znanym posłem spotkanie umówione
Urzędnik dobrze wiedział, jak się załatwia sprawy
Pięćdziesiąt miał banknotów w kopercie ułożonych.
Poseł miał chore gardło, gdy wrócił do domu
z debat bezsensownych, acz długich i męczących
A w przychodni, ja to po reformie tłumy
Nie miał siły czekać, więc w kopertę włożył
I takim sposobem, do Janka doktora
Ta biała koperta znowu powróciła
Szybko wyjął stówkę, do kieszeni schował
Wygładził kopertę, pewnie znów się przyda[2]
1. |
|
2. |
http://www.shakindudi.pl/ |