To my, od niedawna bogaci,
Trzydziestoletni faceci,
Jeszcze nie łysi, nie szpakowaci
Ale już też nie bruneci...
To my! Spadkobiercy herosów...
Zbieramy do kalendarzy
Kody kreskowe od papierosów
I wizytówki lekarzy.
To nam! Na hucznym bankiecie
Zza zaciśniętych mocno szczęk
Wyrwie się prawda o świecie,
Cichy, bolesny jęk:
Koledzy! Dobrze już było!
Koledzy! Przeszło już obok!
Pierwszą młodość i drugą miłość
Koledzy! Mamy za sobą!
Koledzy! Już jest po walce!
A bój koledzy był srogi...
Młodzi wspinają się na palce...
Ustąpmy im z drogi...
To my! Do niedawna seksowni,
Najprzystojniejsi na świecie...
Karnet na basen i do siłowni
Zgubiliśmy przy bufecie.
To my! Naśladowcy huzarów...
Pędzący z prędkością gromu
Tylko, że czasem bez okularów
Nie można trafić do domu.
To nam! W głębokim ukryciu
Zza przygryzionych mocno warg
Wyrwie się prawda o życiu
Zestaw żałosnych skarg:
Koledzy! Dobrze już było!
Koledzy! Przeszło już obok!
Pierwszą młodość i drugą miłość
Koledzy! Mamy za sobą!
Koledzy! Już jest po walce!
A bój koledzy był srogi...
Młodzi wspinają się na palce...
Ustąpmy im z drogi...
To my! Pokolenie uparte!
Niepospolitość prawdziwa!
Że ktoś cię nazwał starym lampartem?
To zaszczyt, nie inwektywa!
To nic! Że nas mają w pogardzie!
Kolego! Do góry głowa!
To sztuczne zęby gryzą najbardziej,
A włosy można farbować!
To nam! Z ramieniem na duszy
Uda się stworzyć zwarty szyk,
Strzelanie w krzyżu zagłuszy
Głośny, radosny krzyk:
Koledzy! Było jak było!
Koledzy! Równać czwórkami!
Druga młodość i trzecia miłość
Koledzy! Jeszcze przed nami...
Koledzy! Walka zaczęta!
A bój koledzy jest srogi...
Młodzi stąpają nam po piętach!
Podstawmy im nogi!
Jak potknie się szczeniak,
To cap go za dziób!
Nie godzien całować
Naszych starczych stóp![1]
1. |
Andrus, Artur |
2. |