Czym dawne są troski, cierpienia co znaczą,
że gdzieś tam bieleją nasze kości?
Do Polski, do Polski żołnierzu-tułaczu
powracasz – żołnierzu wolności!
Już wietrzyk nadciąga z rodzinnych twych stron
i serce łomoce jak dzwon...
Już bliski Ojczyzny najświętszy jest próg,
niech zadrży odwieczny nasz wróg!
Idziemy przez lądy,
płyniemy przez morza
i w dal wzbijamy się w przestworza,
tchnie mocą zbrojny zryw!
I wiemy, że dojdziemy
do naszych miast i niw,
bo Polska nie zginęła
póki żołnierz polski żyw,
bo Polska nie zginęła
póki żołnierz polski żyw.
Do Wisły, do Odry, na morze, na morze,
a świat nam odsłoni się szeroki,
szyderstwo i zdrada nie złamie, nie zmoże,
wam – hańba, fałszywe proroki!
Runiemy jak burza, uderzym jak grom,
znów ujrzysz po latach swój dom...
Hej, bracia zza Buga, podajcie nam dłoń!
Do walki! Chwytajcie za broń!
Idziemy przez lądy...
Choć wolne marzenia, lecz Polska nad wszystko,
zbratani, idziemy na bój – nie sami,
nad nami niebiosa pogodne i czyste,
kto wolność ukochał – ten z nami!
Już wietrzyk nadciąga z rodzinnych twych stron
i serce łomoce jak dzwon...
Już bliski Ojczyzny najświętszy jest próg,
niech zadrży odwieczny nasz wróg!
Idziemy przez lądy…[1]