Między nami coś nie tak,
między nami czegoś brak
lecz niepotrzebnie złościsz się,
jakoś to będzie...
deszcz
nadchodzi deszcz,
już czuję go na końcach moich rzęs
deszcz, prawdziwy cud,
rozkoszna ulga po ciężkim dniu
krople dotykają ust,
płyną strumieniem,
tak czekałam na ten deszcz,
nasze zbawienie
deszcz
nadchodzi deszcz...
i gdzieś pomiędzy
jednym twoim słowem
a jednym mym spojrzeniem,
jak tęcza się rozwiesi
spokój i zrozumienie
już nic nie liczy się,
nic nie liczy się,
znów jesteś obok mnie,
nic nie liczy się...
deszcz
nadchodzi deszcz...[2]
1. |
|
2. |
http://edytabartosiewicz.net/ |
3. |
http://www.polskirock.art.pl/ |