Konferansjer:
Gdyby Norwid ożył – jaką poezję by tworzył?
Dwie postacie: jedna z przeszłości – Norwid; druga teraźniejsza – Raper znad Wisły. Całość okraszona zabawną stylistyką.
Norwid:
Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów nieba –
Tęskno mi Panie!
Raper:
Zlitujcie się ludzie i mnie stąd zabierzcie,
Niech się moje męczarnie zakończą raz nareszcie:
Nie mogę dłużej patrzeć na błazeństwa polityków
I na chleb wyrzucany wagonami do śmietników!
Norwid:
Do beztęsknoty i do bezmyślenia,
Do tych, co mają tak za tak, nie za nie,
Bez światłocienia –
Tęskno mi Panie.
Raper:
W tym kraju są kibice, co wychodzą na ulicę
I z wściekłości zaczynają głośno bluzgać, czyli krzyczeć:
Tak za tak! Nie za nie! – Ryczą, krzyczą bez myślenia,
Całe szczęście, że policja mózgi ma bez światłocienia.
Norwid:
Tęskno mi owdzie, gdzie któż o mnie stoi...
I tak być musi, choć się tak nie stanie.
Przyjaźni mojej –
Tęskno mi Panie.
Raper:
Tutaj każdy dba o przyjaźń o względy drugiego –
No, bo łatwiej okraść kumpla niż człowieka obcego!
Dobrze pilnuj więc kieszeni, to jest rada, co się przyda,
Mnie ostatnio świsnęli tomik wierszy Norwida! Norwida! Norwida!
Norwid:
Do kraju tego, gdzie...
Nie! Muszę jeszcze nad tym wierszem poważnie popracować.[1]
1. |
Gurłacz, Grzegorz |
2. |