Wyszedłem na łąkę spojrzałem przed siebie
tam ptacy zakuci w kajdany latali,
pobiegłem nad rzekę, zajrzałem jej w toń
tam ryby w dyby zakute pływały.
Hej! Heeeej! Wolności ja szukam cię!
Wolności gdzie jesteś gdzie? Moja wolności,
gdzie jesteś gdzie? Moja wolności…
Już słońce nie świeci betonem zakryte
i Księżyc przygasł pod eternitem,
kometa też nie ta a gwiazda zaranna
jak w dzień ślubu zdradzana wygląda panna.
Hej! Heeeej! Wolności ja szukam cię!
Wolności gdzie jesteś gdzie? Moja wolności,
gdzie jesteś gdzie? Moja wolności…
Już konie spłoszone nie zerwą się w galop
bo rzeźnie przed nimi stanęły otworem,
a gęsi gęgawe nie ruszą na północ
bo w mieście powstała łowieckich kół moc.
Hej! Heeeej! Wolności ja szukam cię!
Wolności gdzie jesteś gdzie? Moja wolności,
gdzie jesteś gdzie? Moja wolności…
Pociesza mateczka dzieciątko strapione
– nie martw się synu i ty znajdziesz żonę –
a malec garbaty, bo barbituraty
wpływały na nią, gdy była brzemienna.
Hej! Heeeej! Wolności ja szukam cię!
Wolności gdzie jesteś gdzie? Moja wolności,
gdzie jesteś gdzie? Moja wolności…
I wreszcie odkryłem i wreszcie poznałem
tę prawdę jedyną, tę której szukałem.
Na Placu Wolności ty jesteś Wolności!
Na Placu na Placu na Placu Wolności!
Hej! Heeeej! Wolności dziś witam cię,
wolności dziś witam cię, moja Wolności
dziś witam cię – Placu Wolności!
A kiedy dobiegłem do placu zdyszany
stanąłem jak wryty, bo w krąg rosły ściany…
Bo plac mej Wolności był placem budowy,
na którym wzniesiono Gabinet ODNOWY
Multiplex, Aquapark, Fastfoody ze Stanów,
i Świat Telebimów i Centrum Ekranów,
na ciekłych ekranach nasz wściekły parlament
ku chwale Ojczyzny uchwala wciąż zamęt,
a Naród w zdumieniu swe oczy przeciera,
ja czując, że bierze mnie nagła cholera –
W TYŁ ZWROT! Do refrenu, on jeden mi został,
a w nim moja prawda tak słodka tak gorzka...
Hej! Heeeej! Wolności wciąż szukam cię…
Wolności gdzie jesteś gdzie? Moja wolności…
Gdzie jesteś gdzie? Moja wolności…[1]
1. |
Czyści jak Łza |
2. |