Na wznak leży na armacie,
Posiekany i pokłóty trup...
Tyżeś to, mój biedny bracie?
Ciebie wojna wzięła, jak swój łup?
Cichy sen ci zmorzył oczy,
Twoje usta nie przemówią już,
Pierś twa raną krwawą broczy...
Spij przy szumie złotych, polskich zbóż!…
Ziemia cię przytuli matka,
Z ran czerwoną twych wypije krew,
Żeś, jak syn jej, do ostatka
Walczył mężnie, broniąc się, jak lew…
Obcy mundur – dola taka,
Lecz nie mundur mówi, ale zgon –
Śmiercią ległeś tu Polaka,
Bo tak umrzeć umie tylko on…[1]