Coraz ciszej. Wrzesień! Wrzesień!
Słońce rzuca blask z ukosa,
I dzień krótszy, chłodna rosa –
Ha i jesień Polska jesień!
Polska jesień!
O! Jesieni złota nasza!
Tyś jak darów Boża czasza,
Dziwnie mądra, pełna cześci
I kojącej pełna treści...
To już jesień.
W pożegnanie grają lasy
Barw tysiącem.
Wiosną łąki tu się tęczą,
Starodrzewne lasy wieńczą
Miedzią, złotem i rubinem,
I szmaragdem, i bursztynem.
Coraz ciszej. Coraz ciszej.
Wrzesień! Wrzesień!
Słońce rzuca blask z ukosa,
I dzień krótszy, chłodna rosa –
Ha i jesień Polska jesień!
Polska jesień!
Złote słońce i ścierń złota,
Nigdzie głosu, nikt nie śpiewa.
A po duszy się rozlewa
Jakiś smętek czy tęsknota.
Coraz ciszej.
W pożegnanie grają lasy
Barw tysiącem.
Wiosną łąki tu się tęczą,
Starodrzewne lasy wieńczą
Miedzią, złotem i rubinem,
I szmaragdem, i bursztynem.
Coraz ciszej.
Na jesieni świat się mieni,
I w dobrane gra kolory,
Pajęczyny srebrem dziany,
Jak kobierzec różnowzory,
Płynie, sunie i przegania,
I otula, i odsłania. Polska jesień![1]