Ułani jadą wielką gromadą;
Kołpaki, rumaki i dziarska mina
Po krwawym boju, dzionek postoju
Dał panom ułanom rotmistrz Belina.
Po całym siole, w każdej stodole
Rżą w koło, wesoło różne konisie,
Za opłotkami, za ułanami
Stęsknione, spłonione patrzą Marysie.
Ułan lasieńko ze swą Kasieńką
U stołu – pospołu usiadł szczęśliwy,
O swych pochodach, krwawych przygodach
Straszliwe, prawdziwe prawi jej dziwy:
„Kasiu jedyna! Rotmistrz Belina
Pan dobry, a chrobry zawsze na przedzie,
A za nim smugą barwistą długą
Sto panów ułanów galopem jedzie”.
I tak jej prawi: ułanów sławi.
Dziewucha, choć słucha, nie bardzo rada,
Coraz się czulej ku niemu tuli
I z cicha coś wzdycha, w końcu powiada.
„Dzionka ci stanie na twe – kochanie –
O znojach i bojach długie powieści,
Nocką od zucha żąda dziewucha:
„Niech kocha ją trocha, pieści, a pieści”.[1]
1. |
Szul Bogusław, Piosenki leguna tułacza, Warszawa, 1919, s. 90, 91. |