Na węgierskiej ziemi, popod Karpatami,
da! stoi zamek hardy, świeci ruinami.
Świeci ruinami, wznosi się na przedzie,
da! cy to nie Janosik zeń ku nam hań jedzie...?
Janosiku miły! wiedź nas bez Karpaty,
da! wiedź-że nas przez Tatry, ka som nase chwaty!...
Wyostrz ciupazeckę, – skrzyknij swą watachę –
prec ciśnij gęślicki – flintę weź pod pachę!…
Idzie wojsko polskie – prec idzie Węgrami,
prześmiewa się hań z niego zamek ruinami…
Hej! zbójnicki grodzie! zbójnikowie nasy!
Oj! kajś cie się podziały starodawne casy!...
Kiebym miał gęśliki, zapłakałbym bez nie,
bo bez cię Janosiku nase wojsko zceźnie!...
Zceźnie ode zalu, ze cię niema z nami,
da! ino się kajś nasas z wichrem prec turniami...
Janosiku złoty! bij z nami Moskola!
da! a potem nas prowadź w podhalańskie pola...
W podhalańskie pola, a stąd do Warszawy...
da! tam cię lud powita, byś był hetman prawy!...
Zbójnickie ruiny! zbójnikowie nasy!
kajś ty przepod Janosik – i te dawne casy?!...[1]