Już dawno mówił mi dziadek, że jestem dziwny przypadek
Dzisiaj nikt nie daje rady na te moje napady
Oj, oj znowu czuję – czuję, że znów podróżuję
Kiedyż to ja nabrałem ochoty na takie odloty
Bo ja muszę być w ruchu, słyszeć wiatru świst w uchu
Nikt nie daje już rady na moje napady
Bo ja muszę być w ruchu, słyszeć wiatru świst w uchu
Nie wróciłem na pierogi – wyszedłem na minut pięć
Widzieli mnie w pół drogi taki ze mnie mąż i zięć
I teraz powiedz kto wie, że byłem w Krakowie
Osiedliłem się prawie w dobrym punkcie w Warszawie
Na Centralnym miałem metę, dwie koszule i kobietę
Ale wczoraj po śniadaniu widziano mnie w innym ubraniu
Przy całkiem innej dziewczynie – podobno w Szczecinie
Nie pytaj więc czy to ja – wystarczy że coś mnie gna
I gdy taki czuję mus zabieram się i szlus
Choć szybszy jestem, niż jeleń kierownik mówił mi, że leń
Nie widzieli mnie w pracy trzy lata – taki ze mnie syn i tata
Lekarza nie słuchałem niezdrowo i leków nie brałem ze sobą
Zająłem kolejkę po piernik w Toruniu, na wszystko patrzył Kopernik[2]
1. |
|
2. |
http://www.elektrycznegitary.pl |