Nas nie zgnębią ni Anusz(1), ni Snarski(2),
Choć kanarków(3) puścili już w ruch.
Choć w nich odżył sławetny duch carski,
Niech za wcześnie nie cieszy się wróg.
Komunistów wytępić nie można,
Za jednego wnet stawia się stu,
Dziś tam, a jutro tu,
Nie dają złapać tchu.
Ach, strach, ach, strach, burżujom strach,
Już bliski czują krach.
Rewolucji wciąż głos się rozlega,
Próżno żandarm się miota i klnie,
Biedny Anusz jak struta mysz biega,
Ciężka zmora go trapi we śnie.
Komunistów...
Nie ochroni was bagnet ni kraty,
Nigdy już nie powróci wasz ład.
Precz nam z drogi, burżuje-psubraty!
W nasze ręce przechodzi dziś świat.
Komunistów...[1]
(1) Anusz Franciszek – komisarz rządu na m. Warszawę w 1919 r., piłsudczyk, b. działacz prawicy PPS. Wsławił się masowymi aresztami działaczy rewolucyjnych, trzymanych „administracyjnie” w obozach i więzieniach bez śledztwa i sądu.
(2) Snarski – komisarz defensywy
(3) Kanarki – żandarmi, przezwisko pochodzi od żółtego koloru otoków na czapkach żandarmskich.