Gdy noc opadła na miasteczko
Tysiącem czarnych, sennych mar
W kanałach pod ulicą Szwedzką
Rozbrzmiewa coraz większy gwar.
Dziś w atmosferze podniecenia
Menelski światek, patrząc w noc
Obchodzi Święto Dziękczynienia
Za swój plugawy, szczęsny los!
Piekło tu, niebo tam
Próżno pukać do niebieskich bram
Zaplątało się serce w rozpaczy
Wie co robi sprawiedliwy Pan!?
Już grzeje się czerwone wino
Pieszczotą chudych, sinych rąk
Już z ust spragnionych gęsto płyną
Toasty rozlewane w krąg!
Ktoś wypił łyk na cześć Ojczyzny
Za święty spokój drugi ktoś
Chciał trzeci za wojenne blizny
Ale nie zdążył, bo miał dość!
Piekło tu, niebo tam
Próżno pukać do niebieskich bram
Zaplątało się serce w rozpaczy
Wie co robi sprawiedliwy Pan!?
Rzekł któryś: Choć jesteśmy biedni!
Chociaż kanałów znamy swąd
Jesteśmy za to niepodlegli
Wypijmy bracia za nasz rząd!
To głupie! – rzucił ktoś wypity
Żeby akurat w miejscu tym
Za polityczne chlać elity
A na dodatek byle czym!?
Piekło tu, niebo tam
Próżno pukać do niebieskich bram
Zaplątało się serce w rozpaczy
Wie co robi sprawiedliwy Pan!?
Wybawców świata miejcie za nic
Bo przyjdzie w końcu taki dzień
Że wszyscy pychą upaprani
Sami się pewnie wyrżną w pień!
Więc nie wiem bracia pomazańcy
Gdy wszystko to jest jeden kant:
Czy my jesteśmy popaprańcy
Czy może raczej underground?
Piekło tu, niebo tam
Próżno pukać do niebieskich bram
Zaplątało się serce w nadziei
Wie co robi sprawiedliwy Pan![1]
1. |
Bolanowski, Leszek |
2. |
Leszek Bolanowski, Paweł Ferenc, Rymy stańczykowskie, Nowy Sącz, 2013, s. 103. |
3. |