Gdy zabrzmi walc na sali, wiem już, co będzie dalej,
ktoś przyjdzie i do tańca ciebie poprosi,
i wiem, że nie odmówisz, bo wiem, jak tańczyć lubisz,
jak walczyk cię unosi, zostałem sam.
Naucz mnie, naucz tańczyć walczyka,
bo tracę humor, gdy gra muzyka.
Stoję pod ściana, tańczyć nie umiem,
Szukam cię w tłumie tańczących par.
Niby rzecz błaha, a pomyśl sobie,
kto inny cię objął, a mógłbym ja.
Naucz mnie, naucz tańczyć walczyka,
Niech walczyk złączy serca dwa.
Pomyśleć: złote ręce, do pracy złote ręce,
A nogi – nie do wiary, jak nie do pary.
Już próbowałem w domu, po cichu, po kryjomu:
Raz, dwa, trzy, raz i dwa, trzy... daremny trud.[1]