Mrok zapada, ciemna noc
Gwiazdy już na niebie świecą
Na dole lampy świecą
Więc światła jest co nieco
Więc czemu to plugastwo pęta się?!
Nie lubię wampirów, jak jasna cholera
Jak spotkam natrzaskam po ryju!
To straszna hołota, bo brzydsza od błota
A wszystkim się rzuca na szyję!
Nie lubię wampirów, bo ryje to brzydkie
A zęby ma gorsze od zwierzy,
Te zęby wystają – zahaczy w tramwaju
I robią się dziury w odzieży!
Aj, jak ja ich nie lubię!
Czemu to łazi takie głupie?!
Gębę taką jakby ukradł małpie!
Zęby takie, że w plecy się podrapie.
Nie lubię wampirów i innych straszydeł
Jak spotkam, łeb wyrwę z płucami!
Bo wyje to w nocy, niewiadomo po co
zgrzyta o marmur zębami!
Ja wstaję codziennie na 7 do pracy
Z siekierą się w nocy nie pętam
Ja wyspać się muszę, lecz kiedyś się wkurzę.
Wytłukę w niedzielę lub święta...[1]
1. |
http://www.sikora.art.pl |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |