Zapłakały wierzby rosnące nad rzeką,
jadą nasi chłopcy do wojska daleko.
Posmutniała Hanka, z oczu łzy ociera,
odjeżdża mój chłopiec, co ja pocznę teraz?
Nie martw się, dziewczyno,
dobrze być żołnierzem,
lata dwa upłyną,
ani się spostrzeżesz.
Cierpliwie zaczekaj,
nie patrz za chłopcami,
szybko czas ucieka,
wkrótce będę z wami.
Pospadały wierzbom do strumienia liście,
pod wierzbami siedzi Hanka przy czołgiście.
Urlop nie trwa długo, płacze Hanka biedna,
wczoraj go witała, a jutro pożegna.
Nie martw się, dziewczyno,
płaczą tylko dzieci.
Roczek już upłynął,
drugi prędko zleci.
Choć masz teraz serce
przepełnione żalem,
żegnasz się ze strzelcem,
przywitasz z kapralem.[1]