Nie pójdę ja za dziedzica,
Bo ja mego Błażka wolę,
Dyć to chłopek, kiejby świeca,
Gdy wyjedzie orać w pole.
Gdy ma nową kamizelę,
Kiej mu czapka kipi z ucha,
Czy to w karczmie, czy w kościele,
Gdzież takiego szukać zucha.
Niech tam sobie miejskie dziewczę
Nosi szaty ze szlachecka,
Mnie się państwa wcale nie chce,
Wolę mego parobeczka.
Bo mi wiejska szata miła
I nieznane miejskie sztuki,
Jak w sukmanie babka była,
1. |
Śpiewnik pracownic polskich, wyd. 5 powiększone, Poznań, 1919, s. 116. |
2. |
Barański, Franciszek, W górę serca!: drugi zbiór pieśni narodowych i patriotycznych. Cz. 2, Słowa, Lwów, Warszawa, Księgarnia Polska, 1920, s. 19, 20. |