Widzę moje miasto małe, jak się ludzie kręcą.
Wieczorami ci się włóczą, co ich mózgi swędzą.
Niepotrzebna głębsza wiedza ani okulary.
Wiem, że nie urosnę nigdy i nie będę stary.
Widzę samochody cudne jakby prezent z nieba,
co na szybie z drugiej strony mają kartkę sprzedam.
Na nic kwiaty, drzewa, ptaki, inne boże dary.
Wiem, że nie urosnę nigdy i nie będę stary.
Nauczyciel mówi do mnie, chciałby rzucić mięsem.
Dziś nadęty, jutro spięty, ręce mu się trzęsą.
Niepotrzebna wiedza ścisła ani czary-mary.
Wiem, że nie urosnę nigdy i nie będę stary.
Patrzę na rodziców. Znowu nie wiem, o co chodzi,
ale nawet jakbym wiedział, gówno mnie obchodzi.
Niepotrzebne tłumaczenia i wciskanie wiary.
Wiem, że nie urosnę nigdy i nie będę stary.
Widzę babcię, dziadka widzę, jak ich wszystko cieszy.
Ledwo uszli z życiem ruskim oraz trzeciej rzeszy.
Przez pół wieku bierzesz w skórę i się robisz jary.
Wiem, że nie urosnę nigdy i nie będę stary.
Przez pół wieku bierzesz w skórę, wreszcie jesteś jary.
Ja już wiem, że nie urosnę, więc nie będę stary.[2]
1. |
|
2. |
http://www.elektrycznegitary.pl/ |