W naszej chacie zawsze było ciemno
Mieszkamy wszyscy przy ulicy Ciasnej
Ciemnota tutaj to codzienność
Za to piwo bywa czasem jasne
Aż zjawił się czarodziej z bajki
Co zrobił zwarcie gdzieś w centrali
Był to elektryk ze Stoczni Gdańskiej
I mówił byśmy mu zaufali
Nie wierzę elektrykom
Nie wierzę elektrykom
Dozorca znowu dostał szału
A dzielnicowy wyparował
Wszyscy wokół wpadli w zachwyt
A wódz osiedla zachorował
Od dziś żarówki będą się palić!
Krzyczał elektryk z naszego dachu
Koniec, koniec rządów centrali
Niech ślepi idą bawić się w piachu
Nie wierzę elektrykom
Nie wierzę elektrykom
Od kiedy elektryk został dozorcą
To lata z siekierą po całej dzielnicy
Żarówki pękły lub się nie palą
Jest ciemno jak było i tylko ktoś krzyczy
Nie wierzę elektrykom
Nie wierzę elektrykom[2]
1. |
|
2. |
http://www.bigcyc.pl/ |