Jeszcze trwamy tak na sobie kładąc wzrok
a za niejaki czas
pewnie nie będzie nas
Wciąż w kąciku ust intymny niknie smak
a już za mgnienie
nasze zniknienie
Ja też nie wiem, co los może zrobić z nami.
Może on dla takich „nas”
nawet nie szukał planu.
Pewnie byliśmy mu kaprysem i tyle.
Fanaberią na chwilę
Jeszcze na złość zróbmy mu.
Z wszystkich nadużytych słów
sklećmy jeszcze kilka ciepłych zdań.
I z nadziei starych ran,
z marzeń, których ogień zgasł
wciąż próbujmy własny kreślić plan
Jeszcze szepty nas chronią jak płaszcz
i mokry żłobi ślad,
nie wiem moja czy twoja łza.
Twego uśmiechu cień jak szal otula trwanie,
łagodzi znikanie.
Jeszcze na złość zróbmy mu.
Z wszystkich nadużytych słów
sklećmy jeszcze kilka ciepłych zdań.
I z nadziei starych ran,
z marzeń, których ogień zgasł,
wciąż próbujmy własny kreślić plan.
I niech w nas przekonanie trwa,
że to los jest zły, a nie my.
Jeszcze na złość zróbmy mu.
Z wszystkich nadużytych słów
sklećmy jeszcze kilka ciepłych zdań.
I z nadziei starych ran,
z marzeń, których ogień zgasł
nakreślimy jeszcze własny plan[1]
1. |
Kaczmarek, Sławomir |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |