Niechaj kto chce śpiewa, jak czyja ochota,
Niechaj tańczy, hula kadryla, gawota,
My zaś Krakowiacy, znani z męstwa pracy,
Zuch chłopak w chłopaka, utniem krakowiaka.
A zatem, chłopacy,
Uderzmy w podkowy,
Najmilszy nad wszystkie
Taniec narodowy.
Jak nasi ojcowie przed laty tańczyli,
Tak i nam w te pląsy puszczać się najmilej,
Nie splami Krakusa do walca pokusa,
Nic nad Krakowiaka nie ma dla Polaka.
A zatem chłopacy...
Gdy człowieka kiedy co w sumieniu zmula,
Śpiewa wśród niedoli, kiedy grają, hula;
U nas choć bez wina zawsze dziarska mina,
Zawsześmy weseli, choć człek nie podchmieli.
A zatem chłopacy...
Miło Krakowiakom w podkóweczki dzwonić,
Milej od napaści kraj piersią zasłonić,
A gdy do dom wróci, znowu wesół nuci,
I znowu hulaka śpiewa krakowiaka.
A zatem chłopacy...[1]
1. |
Świerczek Wendelin, Śpiewniczek młodzieży polskiej: zawierający dawne i nowsze pieśni z muzyką na 1, 2 i 3 głosy. Z. 1–3, Kraków, Księża Misjonarze, 1917, z. III, nr 31, s. 42, 43. |