Więc pojedziesz pociągiem
przez wąwozy, przez łąki,
przez tunele, wiadukty i las.
Potem mundur ubierzesz
i zostaniesz żołnierzem
w jednym z obcych, dalekich miast...
A tu nasze miasteczko
pozostanie nad rzeczką,
rynek, stacja, uliczki ze trzy...
Gdy je sobie przypomnisz,
to pamiętaj i o mnie,
spójrz na zdjęcie, nie zdradzaj i pisz.
Niełatwe są takie rozstania
na dworcach małych miasteczek,
niełatwe są takie rozstania,
coś w gardle ściska i piecze...
I głos się urywa w pół zdania,
i popiół nerwowo się strąca,
niełatwe są takie rozstania
na dworcach...
Biały dworzec, perony,
trzy uśpione wagony,
takie małe to wszystko aż strach,
i zielona ławeczka,
jak we wszystkich miasteczkach,
a nad szkołą czerwony dach.
A pamiętasz maturę
i spotkania za murem
w starym parku, jak dziś sam na sam.
I wycieczki w niedzielę...
To doprawdy niewiele,
lecz to wszystko, to wszystko, co mam.
Niełatwe są takie rozstania
na dworcach małych miasteczek,
niełatwo przy takich rozstaniach
odnaleźć słowa serdeczne...
Konduktor dał znak do wsiadania
i para buchnęła na peron...
Niełatwe są takie rozstania
na pewno...
Niełatwe są takie rozstania
na dworcach małych miasteczek,
niełatwe są takie rozstania,
już pociąg po szynach się wlecze,
już dym twoją twarz mi zasłania
i włosy i oczy promienne...
Niełatwe są takie rozstania
codzienne...[1]