(...)
Widać potrzebna nam nasza święta wiara
Nasze codzienne śmieszne gadanie
Ciche spojrzenia bardziej ciche słowa
I to stałe jutra wyczekiwanie
Jutra co przyjdzie jak zawsze o szóstej
Jutra co będzie znaczone tylko
Kolejnym dzień dobry rzuconym żonie
Ciężkim wstawaniem klepaną modlitwą
I tak powolutku od rana od nowa
Snujemy nasze nadzieje jutrzane
Może nam kiedyś ktoś wytłumaczy
W co myśmy grali a co było grane
Nigdy nie wygramy żadnej bitwy
Żadnych zwycięstw po naszej stronie nie będzie
Kto wie może właśnie tak trzeba stać ciągle
I ciągle w pierwszym rzędzie...[1]