Ciemny pokój, w kącie bije zegar
Ostatni pająk poszedł spać
Księżyc wychodzi ponad chmurę
Srebrem razi jego bladź
Sowa lekko mruży oczy
Chcąc dojrzeć ciemny kształt
Tego, co wstaje o północy
To nie brzmi już jak żart
Czai się w otchłani mroku
Wydając dziwne dźwięki
Charczy, wyje, bulgocze
Wśród ludzi budząc lęki
Pobiegał już po dworze
Obgryzł młodą korę
Powył na górce w parku
Przestraszył wilków sforę
Ot i całe zajęcie
Potworzyska z czeluści
Jutro gdy przyjdzie północ
Znów grób swój opuści[1]
1. |
Kabaret Hrabi |
2. |