Myślałem będę kochał ją
od dziś przez całe życie
i szliśmy przez marznący park
w naiwnym swym zachwycie
pamiętam był cholerny ziąb
ona zmarznięta taka
oddałem jej swój ciepły but
wróciłem na bosaka
czy to była prawda
czy chory zwid
i wszystko się przyśniło
byliśmy młodzi bracie mój
i o coś nam chodziło
piliśmy z banda całą noc
gubiąc rozsądek wszelki
przy stole zostaliśmy dwaj
i całe pół butelki
ja swój kieliszek zamiast pić
ukradkiem gdzieś wylałem
ty swój wypiłeś mówiąc mi
widziałem[1]
1. |
Kabaret Moralnego Niepokoju |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |