O mój najmilejsy,
o mój najślicniejsy,
bo nas biorą ludzie w rzecz;
o mój najmilejsy,
o mój najślicniejsy,
że pojedzies jutro precz.
O mój najmilejsy,
o mój najślicniejsy,
ja ty z z tobą pojadę;
kosulki bym prała,
chustki wysywała,
na łózecko wścielała.
Wyjechali dalej
na zielone pole,
ona bardzo płakała;
o mój najmilejsy,
o mój najślicniejsy,
bo mi ojca, matki żal.[1]
1. |
Poźniak, Włodzimierz, Piosenki z krakowskiego, Kraków, Polskie Wydawnictwo Muzyczne, 1955, s. 37. |