I
Moje ciało to wyspa rozgrzana;
Bóg we wszystkim ją stworzył, jak trzeba.
Cząstka raju dla świata wyrwana,
Więc bez trudu stąd sięga się nieba.
Moje ciało – gorące ogrody;
Moje ciało: i piękno, i ogień;
Cud przyrody!… Lecz mimo urody
W zapomnieniu tu leży odłogiem.
Dlatego uprzejmie się pytam:
Czy tak być powinno, że
Ameryka dawno odkryta,
Właściwie to nawet dwie,
A ja nie?!
A ja ciągle niestety nie!
Ref.
A więc mnie odkryj, panie Kolumb!
Wykaż aktywność na tym polu;
Na łajbę wskakuj i przez morze
Gnaj tu najszybciej pan, jak możesz.
Więc, panie Kolumb, odkryj mnie!
Bo nieodkrytej jest mi źle.
Weź pan kurs na mnie, mój żeglarzu!
I ostre tempo sobie narzuć;
Po drodze nigdzie nie zawijaj,
Baby tam z dala mi omijaj.
Więc, panie Kolumb, odkryj mnie!
Gdzie twoje żagle?!
Gdzie twoje żagle?!
Gdzie twoje żagle?! Żagle gdzie?!!
II
Moje ciało to wyspa kwitnąca;
Bóg ją stworzył, bo chciał coś ładnego.
Dał jej wiosnę i mnóstwo dał słońca,
Czy wyruszył już ktoś ku jej brzegom?
Moje ciało – te lądy dziewicze,
Kiedy wreszcie ktoś do nich dopłynie?
Jeszcze tętnią młodością i życiem,
Lecz samotne się zmienią w pustynię.
Dlatego uprzejmie się pytam:
Czy to sprawiedliwe, że
Ameryka dawno odkryta,
Odkryta i wzdłuż, i wszerz,
A ja nie?!
A ja w żadnym fragmencie nie!
Ref.
A więc mnie odkryj, panie Kolumb!
Wykaż aktywność na tym polu;
Na łajbę wskakuj i przez morze
Gnaj tu najszybciej pan, jak możesz.
Więc, panie Kolumb, odkryj mnie!
Gdzie twoje żagle?! Żagle gdzie?!!
Wpłyńże mi w końcu pan do życia,
Bom jest gotowa do odkrycia.
Ja każdym skrawkiem swego ciała
Do takich odkryć już dojrzałam.
Więc, panie Kolumb, odkryj mnie!
Cały kontynent,
Cały kontynent,
Cały kontynent tego chce![1]
1. |
Kmita, Rafał |
2. |