Oj, lato, lato!
Oj, lato, lato!
Oj, lato, lato!
Nad ognistym horyzontem
rozpalone stoi słońce.
Wśród obłoków letni spokój,
nad polami złoty kurz.
Daj mi rękę,
przyśpiesz kroku,
niedaleko już!
Idzie wieczór, a po łąkach
jakaś się melodia błąka,
zapisana w wierzby szumie,
zaplątana w kręty strumień,
zasłuchana w wiatr,
zasłuchana w wiatr...
Oj, lato, lato!
Oj, lato, lato!
Oj, lato, lato!
Za ognistym horyzontem
rozpalone tonie słońce.
Wśród obłoków letni spokój,
nad polami złoty kurz.
Daj mi rękę,
zwolnij kroku,
na spoczynek czas.
Idzie wieczór, w letniej ciszy
znowu tę melodię słyszysz,
znów się snuje w siwym dymie
ta piosenka o dziewczynie
zasłuchanej w wiatr,
zasłuchanej w wiatr...[2]