męczą kowala sny stokrotne
czarne konie skaczą pod oknem
czarne konie z pręgą północy
już kowala mają w swej mocy
a woźnice co karetą powoziły
głupkowato śmieją się do szyby
nos spłaszczony i bocianie pięty
w kapeluszach na bakier podciętych
wydziwiają od ucha do ucha
aż się trzęsie kowalska buda
a po kątach zgarbione podkowy
tańczą tańczą ostatnie ukłony
już czarne konie jesieni zmierzchy
do progu na kolanach podeszły
już przysiadły na piersi kowala
już świat mu się całkiem oddala
zaświtało całkiem na biało
i ucichło całkiem złe licho
lecz kowal już się nie obudzi
po co mu kuć konie u ludzi[2]